juwe-logo.gifStudenci w każdym mieście Polski czekają na juwenalia przez cały rok. Ci z Poznania, rozgrzewają się jeszcze przed imprezą, na wydarzeniach organizowanych przez uczelnie rodzime (Grillowanie na Morasku, Polibuda Open Air, etc.), jednak juwenalia są obowiązkowym punktem ich roku akademickiego.


Marta, choć nie jest już studentką, na juwenalia przychodzi. Tegoroczne, były dla niej siódme.  Jak mówi, impreza ta przyciąga niesamowitą atmosferą i świetnymi koncertami, możliwością spotkania ze znajomymi.  Bogata oferta koncertów juwenaliowych, jest ich niewątpliwym atutem. Tutaj każdy znajdzie coś dla siebie. Pomimo tej oferty, padają głosy, iż w tym roku, po macoszemu potraktowana została muzyka elektroniczna.  Chociaż rozbrzmiewała w namiotach, to duża scena elektronikę wyeliminowała. Nie wszyscy jednak uważają, że taka polityka jest zła.  „Dla muzyki elektronicznej są kluby, do których można iść codziennie. Juwenalia są raz do roku i są osoby, dla których te koncerty są wielkim wydarzeniem”- mówi Agnieszka, studentka pedagogiki. 

Większość żaków uważa, że na juwenaliach każdy znajdzie coś dla siebie, a organizatorzy zadbali o to, żeby na scenie pojawiła się śmietanka polskiego świata muzycznego. 

Jako najmocniejsze punkty poznańskiego święta studentów, większość zapytanych osób wymienia świetną atmosferę, różnorodność i jakość koncertów, ewoluującą formułę imprezy, a także fakt, że organizowana jest ona przez wszystkie poznańskie uczelnie „To szansa na poznanie nowych ludzi, zwłaszcza z uczelni, na których jest więcej dziewczyn niż u nas”- z uśmiechem stwierdzają Jarek i Piotrek, studenci elektrotechniki na Politechnice Poznańskiej. „Dla wczorajszego koncertu COMY, zrezygnowałem z 50siątych urodzin mojego ojca”- dodaje jeden z nich.

Niestety, nie wszystkie opinie są w 100% pozytywne. Ekipie organizującej zarzuca się wpuszczanie osób poniżej 18 roku życia (tym samym nie-studentów), drogie piwo oraz przekąski i nie do końca efektywny marketing. „O niektórych wydarzeniach dowiadujemy się dopiero po fakcie, z internetu”- żali się student politechniki. 

Pomimo tych minusów, juwenalia przyciągają rzesze studentów, dzięki czemu rzeczywiście stają się one świętem. Pochód juwenaliowy, przejazd rowerowy i wyczekane koncerty, to wszystko naprawdę jednoczy studentów z całej Wielkopolski.  Wspólna impreza wszystkich uczelni sprawia, że razem bawią się wszyscy żacy.  Stadion, na którym odbywa się impreza jest tego dowodem- znaleźć można na nim przedstawicieli wielu subkultur i kultur studenckich. Spotkamy ludzi w glanach i podartych spodniach, dziewczyny w szpilkach, facetów w kraciastych koszulach i czapkach z daszkiem, a nawet ludzi w dresach, mniej lub bardziej dopasowanych. Wszyscy bawią się razem i nikt nawet nie myśli o tym, czy każdy w towarzystwie odpowiadaja jego gustom.

Juwenalia, to również sposób na zarobienie kilku groszy. Dziewczyny, które można było spotkać za barem, mówią,  że z tej pracy by nie zrezygnowały. „Jestem tu już piąty rok, więc praca musi mi się podobać” mówi jedna z nich. W ten sposób, nie dość, że uczestniczą w imprezie, słuchają koncertów, to uda im się jeszcze odłożyć coś na wakacje. Zapytane o trudnych klientów, z uśmiechem przyznały, że i tacy się zdarzają, choć zazwyczaj to ci, którzy przychodzą do nich po raz enty. 

Czterodniowe poznańskie juwenalia dobiegły końca. Wspomnień, będzie po nich bez liku. Większość studentów, już zastanawia się kto zagra za rok i nie może się doczekać imprezy. 

Organizatorom można tylko pogratulować, uczestnikom, jeśli się na juwenaliach nie było pozazdrościć!
!-- Global site tag (gtag.js) - Google Analytics -->