Rzadko zdarza mi się pisać recenzje z koncertów w poznańskich kościołach. Ale też stosunkowo niewiele interesujących wydarzeń - zwłaszcza z kręgu muzyki tzw. niepoważnej - odbywa się w tutejszych świątyniach. Inaczej było w sobotę w kościele św. Jana Bosko, gdzie zagrał zespół 2Tm2,3

Zespół 2Tm2,3 to muzyczna supergrupa utworzona przez doświadczonych artystów, którzy są liderami własnych projektów muzycznych. Pod tym szyldem spotkali się, by wykonywać utwory, których tekstami są fragmenty Pisma Świętego, a które jednocześnie ubierają w fascynujące formy muzyczne.

Od lat wiosną, w okresie Wielkiego Postu, grupa rusza w trasę akustyczną. Na bok odkładane są gitary elektryczne, za to skład rośnie do kilkunastu osób, rockowe i reggae'owe inspiracje grupy znajdują ujście w formule, którą można by nazwać folkiem miejskim (?) z domieszką muzyki żydowskiej. Przed rokiem zespół na wielkopostną trasę przygotował nowy materiał ze znakomitej płyty "Dementi". Wówczas też w Teatrze Polskim w Poznaniu podczas dwóch specjalnych koncertów zarejestrowano ten materiał. Teraz ukazał się właśnie dwupłytowy album, który jest fonograficznym wspomnieniem tamtych występów. Tegoroczna trasa to zatem jednocześnie promocja nowej płyty koncertowej.
W sobotni wieczór przed publicznością stanął zespół w niemal dokładnie takim samym, bogatym i fascynującym składzie jak przed rokiem. W ostatniej chwili zabrakło tylko perkusistki Beaty Polak, która przed kilkoma dniami urodziła dziecko, i Mateusza Pospieszalskiego. Pozostali muzycy, wraz z liderami - Tomaszem Budzyńskim, Dariuszem Malejonkiem i Robertem Friedrichem - pojawili się w winogradzkim kościele i zagrali bardzo dobry koncert. Oczywiście, dominowały w jego repertuarze piosenki znane z "Dementi", ale znalazło się miejsce i dla Tymoteuszowych klasyków, takich jak "Kantyk trzech młodzieńców" czy "Słuchaj Izraelu". Poza wspomnianymi liderami czołowe role grali też wykonująca wspaniałe partie wokalne Angelika Korszyńska-Górny czy grający m.in. na cymbałach Marcin Pospieszalski.

Oczywiście, w pewnym sensie trudno wymyślić miejsce lepsze niż kościół dla muzyki, która w znacznej mierze jest modlitwą, opiera się na psalmach i innych fragmentach Biblii. Niestety, sobotni wieczór potwierdził, że - delikatnie rzecz ujmując - akustyka naszych świątyń pozostawia wiele do życzenia. Że ogromny wysiłek świetnych artystów owocował muzyką, która ginęła gdzieś w zakamarkach świątynnych murów. Że mniej uważnym słuchaczom mogły umykać finezyjne pomysły brzmieniowe i aranżacyjne, że ktoś nieznający wcześniej utworów mógł mieć kłopot ze zrozumieniem wszystkich tekstów. Wspaniałe wrażenie robiły za to imponujące iluminacje.

Piszę o tym wszystkim także mając w pamięci ów ubiegłoroczny koncert w teatrze, a teraz nasłuchując go również z płyty. Tam muzyka wybrzmiała w pełni. Chociaż z drugiej strony, przecież także ten sobotni wieczór potwierdził, że 2Tm2,3 jest zjawiskiem prawdziwie niezwykłym. Ze względu na to, że jest współtworzony przez tyle mocnych osobowości. Ze względu na przesłanie, które niosą - i wielki oddźwięk, z jakim spotyka się ta propozycja. I wreszcie ze względu na wciąż wielką, znakomitą artystyczną formę zespołu i tworzących go muzyków. 

źródło: Gazeta Wyborcza Poznań
!-- Global site tag (gtag.js) - Google Analytics -->